Z tego artykułu dowiesz się:
ToggleSkąd się bierze „kryzys czterdziestki”?
No więc, jak to jest, że pewnego dnia budzimy się z przekonaniem, że nasze życie wymaga generalnego przeglądu? Psycholodzy mówią, że to czas, kiedy bilansujemy dotychczasowe dokonania. Może to być moment, gdy dzieci trochę podrosły, kariera zawodowa weszła na pewien poziom stabilizacji, a my… zaczynamy zastanawiać się, czy na pewno to wszystko, na co nas stać. To trochę jak z serialu, którego nowy sezon jest trochę przewidywalny, więc zaczynamy szukać czegoś z pazurem!
Dlaczego właśnie teraz?
Kiedy nastaje ten dzień, w którym mówimy “dziś kończę 40 lat”, to taki moment, kiedy wielu z nas dochodzi do wniosku, że jesteśmy już na tyle dorośli, żeby wiedzieć, czego chcemy, ale jednocześnie na tyle młodzi, by jeszcze to zdobyć. Problem w tym, że czasem… nie wiemy dokładnie, czego to chcemy. To jak stanąć przed ogromnym bufetem deserowym i nie móc się zdecydować, bo wszystko wygląda apetycznie. Możemy też zacząć zauważać, że nasze marzenia i plany z młodości niekoniecznie są już aktualne. Zmieniły się priorytety, zmieniliśmy się my.
Niepewność i poszukiwanie
To uczucie, gdy stoisz przed lustrem i zastanawiasz się, czy przypadkiem nie nadszedł czas, by zmienić fryzurę, którą nosisz od dekady. Tylko że w życiu chodzi o nieco więcej niż o zmianę fryzury. Chodzi o poszukiwanie nowego celu, pasji, może nawet sensu. To naturalne, że czujemy się niepewnie, bo przecież zmiany są wyzwaniem. Ale pamiętajmy, że każda zmiana to też szansa na coś nowego, lepszego. Może to być moment, by odkryć w sobie pasję do malowania, pisania, podróżowania, a może nawet nauki gry na ukulele?
Mam 40 lat i nie wiem, co robić w życiu – jak sobie radzić?
Przede wszystkim, nie panikujmy! Wszystkie te emocje, te pytania, to zupełnie normalna część życia. Może to być idealny moment na to, by zrobić coś dla siebie. Jak mówią, nigdy nie jest za późno, by nauczyć się nowych sztuczek… to chyba nie do końca było tak, ale nieważne. 😉
Możemy zacząć od małych kroków – może jakaś nowa aktywność fizyczna? Wiadomo, ruch to zdrowie. A co z medytacją lub jogą? Może to czas, by w końcu zrealizować to marzenie o własnej firmie? Albo po prostu zacznijmy od spisania listy rzeczy, które zawsze chciałyśmy zrobić, ale nigdy nie miałyśmy na to czasu. To też idealny moment, by otoczyć się ludźmi, którzy inspirują – może znajomi, którzy już przeszli przez podobny etap, a może nowe znajomości z kursów czy warsztatów, na które zdecydujemy się pójść.
Porozmawiajmy o tym!
Komunikacja to klucz do rozwiązania wielu problemów, a „kryzys czterdziestki” nie jest wyjątkiem. Podzielmy się naszymi obawami z przyjaciółmi, rodziną czy nawet profesjonalnym doradcą. Czasem samo wypowiedzenie na głos naszych myśli i uczuć może pomóc nam lepiej zrozumieć, czego naprawdę pragniemy. A feedback od innych? Często okazuje się nieocenionym źródłem nowych pomysłów i perspektyw.
Czas na eksperymenty
Pamiętajmy, że nie wszystko musi zostać zdecydowane i zaplanowane od razu. Czasem najlepiej jest po prostu spróbować czegoś nowego, niezobowiązująco. Nowy hobby, wolontariat, krótkie kursy – świat jest pełen możliwości! Eksperymentowanie może być niesamowicie ożywcze i otworzyć nas na nowe, niespodziewane ścieżki.
- Zobacz koniecznie: Zmiana zawodu po 40-stce – czy to możliwe?
Znajdź równowagę
W tym wszystkim ważne jest, by znaleźć dla siebie momenty spokoju i refleksji. Nie wszystko musi się zmienić od razu, i nie wszystkie odpowiedzi przychodzą szybko. Czasem potrzebujemy chwili, by po prostu „być” – bez presji, bez oczekiwań. Znalezienie równowagi między dążeniem do zmiany a akceptacją obecnego momentu może być kluczowe dla naszego szczęścia i spokoju ducha.
Czterdziestka? To dopiero początek!
Drogie czterdziestolatki, może się wydawać, że „nie wiedzieć, co robić w życiu” to kryzys. Ale ja wolę myśleć o tym jak o przygodzie. Tak, może to być czas niepewności i zmian, ale przede wszystkim to szansa na odkrycie nowych pasji, nowych możliwości, nowego ja. Pamiętajcie, życie to nie jest wyścig. Każda z nas jest na swojej unikalnej ścieżce. Więc weźmy głęboki oddech, uśmiechnijmy się do swojego odbicia w lustrze (nawet jeśli nadal zastanawiamy się nad zmianą fryzury, polecam artykuł o odmładzających kolorach włosów) i kroczmy śmiało naprzód. Kto wie, co nasza przyszłość ma dla nas w zanadrzu? Może to właśnie teraz zaczyna się najlepsza część naszej przygody.
To ciekawe jak wiele osób może się utożsamić z tytułem artykułu… Rzeczywiście, mam 40 lat i nie wiem co robić w życiu. Siedzę właśnie w swojej nudnej i powtarzalnej pracy, która nie przynosi mi żadnej przyjemności, nie mówiąc o satysfakcji i nie potrafię zdobyć się na to żeby „coś” z tym zrobić. Chociaż wiemy, że nie jesteśmy tu, gdzie byśmy chcieli, to zbyt mocno przywiązujemy się do bardzo średniego, ale względnie bezpiecznego status quo. Niewiele osób ma odwagę żeby coś zmienić. Osobiście mam kilka koleżanek, które mają podobne odczucia i przemyślenia do mnie, ale niestety nie znam żadnej, która zdecydowałaby się podjąć ryzyko i spróbować poszukać czegoś, co dałoby im szczęście i poczucie spełnienia. Ja już od kilku lat czuję, że moje miejsce jest gdzie indziej, zarówno w kwestii zawodowej, jak i osobistej, czuję się jak w pułapce, do której właściwie mam klucz, ale panicznie boję się go użyć. Przepraszam za taki długi wywód, ale te artykuł uruchomił w mojej głowie myśli, które na co dzień staram się wypierać. Może po prostu każdy ma swój czas i potrzebuje tego jednego, właściwego momentu żeby podjąć decyzję…
Droga Zagubiona, na początku dziękuję Ci bardzo za podzielenie się tak osobistymi przemyśleniami i rozterkami. Zgadzam się z Tobą w zupełności, że coraz więcej z nas dochodzi w pewnym momencie życia do wniosku, że chyba nie wszystko „jest na swoim miejscu”, a często, że „ja nie jestem na swoim miejscu”. Myślę jednak, że to całkowicie naturalne i już samo dopuszczanie do siebie takich myśli jest pierwszym krokiem do zmiany. Co więcej, jest to wyraz odwagi, bo mimo wszystko wyrażamy chęć rozwiązania problemu, a nie bagatelizowania go.
Zgadzam się również z tym, że każdy musi mieć swój czas, albo moment, który pchnie go w odpowiednim kierunku. Najlepiej oczywiście kiedy ta siła napędowa wychodzi od nas samych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainspirować się innymi ludźmi, społecznościami, czy wydarzeniami. Dlatego też warto doświadczać, poznawać, uczyć się, wystawiać swój mózg na często mało komfortowe emocje. To dobry sposób na poczynienie pierwszych, być może niewielkich zmian, a być może do pełnej rewolucji 😉 Uważam, że najważniejsze w życiu to być w ruchu (w sensie fizycznym i umysłowym). Tylko w ten sposób możemy znaleźć swoje miejsce, swój punkt odniesienia. Życzę Ci tego z całych sił.
Z miłością,
Marta Kazimierska